konferencja wellbeing

Czy warto mieć nadzieję?

W teologii chrześcijańskiej nadzieja wiąże się z intencją i dążeniem, by poznać Boga. W tradycjach ludowych nazywana jest „matką głupich”, jako ostrzeżenie przed naiwnością. Jak to więc jest z tą nadzieją?

W naturę nadziei wpisane jest czekanie i wybieganie w przyszłość. Zwykle mamy nadzieję, że coś się w naszym życiu zmieni, że ktoś coś dla nas zrobi albo, że pojawi się coś lub ktoś, na kogo czekamy.

Posiadanie nadziei na pierwszy rzut wygląda pozytywnie, wydaje się być wręcz wskazane. Jest w nie jednak wpisana zasadnicza pułapka. Nadzieja odcina nas bowiem od chwili obecnej. Żyjemy w iluzji wyobraźni. Wybiegamy w przyszłość roztaczając w umyśle wizje o tym co będzie kiedyś, narażając się na smutek i rozczarowanie, kiedy to nie przychodzi.

Nadzieja może wynikać z mentalności braku. Najpierw dokonujemy oceny, że to co jest, nie jest wystarczająco dobre. Następnie wyczekujemy lepszych czasów, które nigdy nie nadchodzą. Dlaczego? Jeżeli nie potrafimy „objąć” z czułością swojego życia, takiego, jakie jest w chwili obecnej, istnieje duże prawdopodobieństwo, że również nie uda nam się to w przyszłości. To przecież nie zmieniające się okoliczności zewnętrzne decydują o jakości naszego życia, ale sposób ich postrzegania.

Nadzieja i strach to dwie strony tego samego medalu, obie oparte o projekcję w przyszłość. W pierwszej spodziewamy się dobrego, w drugiej oczekujemy, że przydarzy nam się coś złego. Obie pożerają naszą energię życiową odcinając nas od bycia „w” tym i „z” tym, co jest właśnie teraz. Od akceptacji i doceniania.

Nadzieja różni się od zaufania. Wynika z naszych założeń i przekonań o tym, co jest dla nas dobre, a co nie. Zwykle bowiem mamy nadzieję na konkretne rozwiązania, których dla siebie pragniemy, często w przywiązaniu do tego, by były to właśnie te, a nie inne.

Zaufanie do procesu życia ma za to wymiar otwarty. Zakłada gotowość na przyjęcie tego, co dobre, bez przywiązywania się do wyników. Wiąże się z wiarą w to, że Życie przynosi dokładnie to, czego potrzebuje nasza dusza. Zakłada przyzwolenie na to, by dać się Życiu pozytywnie zaskoczyć.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

Ewa Stelmasiak

Ewa Stelmasiak

Pierwszy w Polsce certyfikowany coach wellness. Uczy relaksacji, wspiera we wprowadzaniu zmian na dobre. Pisze i bada. Wykłada i prowadzi warsztaty. Wprowadziła do nauki nową definicję wellness i ewolucyjną wizję medycyny. Przyjaciele mówią, że "Ewa to wellness", bo żyje tak, jak tego naucza, a wellness to jej prawdziwa pasja.